Od domokrążcy do boga – kot w starożytności
Od domokrążcy do boga – kot w starożytności
Komentarze są niedostępne.
Początki
Około 10 tysięcy lat temu w siedzibach neolitycznych rolników, zwabione gromadzonymi plonami, masowo pojawiły się gryzonie, a wraz z nimi ich pogromcy – koty.
Kot domowy pochodzi od dzikiego kota nubijskiego (Felis silvestris lybica). Prawdopodobnie pierwszymi ludźmi, którym udało się udomowić koty ponad 9000 lat temu byli pionierzy rolnictwa na obszarze tzw. Żyznego Półksiężyca także Chińczycy – tam przodkiem udomowionego kota był kot bengalski (Prionailurus bengalensis). Co ciekawe, obecnie żyjące w Chinach koty domowe wcale nie pochodzą od kota bengalskiego, lecz od „importowanego” z zachodu udomowionego kota nubijskiego.
Francuska ekspedycja archeologiczna podczas prac na Cyprze w miejscowości Shillourokambos odkryła wspólny pochówek człowieka i kota liczący blisko 9,5 tysiąca lat. Niegdyś sądzono, że to Egipcjanie byli pierwszymi, którzy oswoili i udomowili kota. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że w żadnej zamieszkanej części starożytnego świata kot domowy nie cieszył się takim poważaniem jak w Egipcie.
Kraj kotów i mumii
Do udomowienia kota nad Nilem doszło prawdopodobnie jeszcze przed zjednoczeniem Egiptu. Starożytni Egipcjanie określali kota mianem mjw (czyt. mju) i nie był to jedyny gatunek, do którego odnoszono się z sympatią. Zwierzęta wzbudzały szacunek, a niektórym z nich (np. bykom) oddawano cześć boską. Wielu egipskich bogów przedstawiano jako zwierzęta, ludzi z głowami zwierząt bądź zwierzęcymi cechami (np. rogami). Uważano bowiem, że poszczególne gatunki reprezentują pewne cechy charakterystyczne dla danego bóstwa. Wśród zwierząt znanych Egipcjanom szczególne miejsce zajmowali przedstawiciele rodziny kotowatych. Doceniano ich zasługi w ochronie zbóż przed gryzoniami oraz tępieniu węży i skorpionów. Nic dziwnego, że w wielu egipskich domostwach mruczki zagościły na stałe.
W religii egipskiej koty odgrywały ważną rolę. Wierzono, że ochraniają boga słońca podczas jego codziennej podróży i walczą z jego przeciwnikami m.in. wężem Apopisem. Ze źródeł znamy lwiogłowe boginie takie jak Tefnut czy Sachmet. Mahes – egipski bóg wojny przedstawiany był z głową lwa. Egipcjanie oddawali również cześć Mafdet – bogini o głowie geparda, chroniącą przed ukąszeniami węży i skorpionów. Najbardziej znaną i budzącą pozytywne skojarzenia „kocią” boginią była Bastet. Uważano ją za boginię płodności, miłości, muzyki, tańca i domowego ogniska. Jej łagodna natura (w porównaniu do Sachmet czy Mafdet) zapewniły jej sporą popularność. Bastet przedstawiano jako kobietę o głowie kotki. Czasami wyobrażano ją sobie jako atrakcyjną kobietę z kociętami, które łasiły się u jej stóp. W dłoniach zazwyczaj trzymała obrzędowy instrument – sistrum oraz symbol życia anch. Posiadała również naszyjnik menat, który chronił przed złymi mocami. Szczególną czcią otaczano boginię w Bubastis, Speos Artemidos i w Sakkarze a podczas jej dorocznego święta wino lało się strumieniami (tak przynajmniej twierdził grecki historyk).
Z zachowanych źródeł wynika, że w Egipcie koty budziły pozytywne skojarzenia. Futrzaki pojawiają się w scenach grobowych, gdzie ukazywane są jako siedzące pod stołkami, na których siedzieli zmarli. Wyobrażenia mruczków pojawiają się także na przyborach toaletowych. Licznie odnajdowane na stanowiskach archeologicznych wisiorki i posążki w kształcie kota miały najprawdopodobniej charakter apotropaiczny.
Szacunek Egipcjan do kotów zaskakiwał zagranicznych przybyszy. Herodot z Halikarnasu wspominał, że dla poddanych faraona bezpieczeństwo kotów było ważniejsze niż ludzkie życie i mienie. Egipskie rodziny po stracie czworonożnego ulubieńca golili brwi na znak żałoby. Diodor Sycylijski odnotował, że zabicie kota niezależnie od tego czy było efektem rozmysłu czy też dziełem przypadku, uchodziło za poważne przestępstwo a sprawca musiał liczyć się ze srogą karą (z utratą życia włącznie).
O szczególnej pozycji kota w egipskiej kulturze świadczą nie tylko przekazy literackie. Do naszych czasów zachowały się liczne kocie mumie, które umieszczono w rodzinnych grobowcach. Przykład z grobu księcia Totmesa (XVIII dynastia) pokazuje, że futrzaki potrafiły być oczkiem w głowie swoich opiekunów. Jego ulubiona kotka, o nader wdzięcznym imieniu „Kicia” (Tamiit), po śmierci została pochowana w wapiennym sarkofagu z inskrypcjami przeznaczonymi dla zmarłych ludzi.
W niektórych miastach, takich jak Bubastis czy Speos Artemidos, istniały osobne, kocie nekropole. Znajdowane tam mumie kotów zalicza się do tzw. mumii wotywnych, których liczba sięga milionów. Mumie wotywne wciąż są zagadką dla badaczy a uczeni od lat dyskutują nad rolą zmumifikowanych zwierząt w religii egipskiej. Według jednej z hipotez zmumifikowane czworonogi były zwierzętami wotywnymi. Pobożni pielgrzymi kupowali mumie od kapłanów, po czym zwierzęce mumie umieszczano w grobowcach poświęconych różnym bogom m.in. Bastet. Ich rolę można porównać do zapalanej w kościele świeczki będącej namacalnym wyrazem modlitwy zanoszonej do bóstwa. Znaczna liczba katakumb z masowymi pochówkami datuje się na czasy od Okresu Późnego po Ptolemejsko-Rzymski, niemniej idea łączenia zwierzęcia z boskością sięga już Okresu Predynastycznego.
Większość zmumifikowanych kotów w celach wotywnych, w przeciwieństwie do domowych pupili nie dostąpiło luksusu naturalnej śmierci (część zginęła m.in. wskutek przetrącenia karku). Skala zjawiska dowodzi, że w Egipcie istniał swoisty przemysł mumifikacji zwierząt wotywnych. Nie wszystkie kocie mumie sprzedawane pielgrzymom zawierały prawdziwe zwierzęce szczątki. Niejednokrotnie dochodziło do fałszerstw. Bywało, że mumia czworonoga okazywała się pozbawionym kości zlepkiem skóry, drewna i żwiru, starannie owiniętymi zwojami płótna. Niekiedy bandaże rzeczywiście skrywały szczątki futrzaka, których było tyle co kot napłakał. Ciekawych wyników dostarczyła jedna z mumii znajdujących się w zbiorach Muzeum Sztuk Pięknych w Rennes. Francuscy naukowcy po wykonaniu tomografii komputerowej kociej mumii, odkryli w środku aż pięć tylnych łap i trzy ogony.
Hellenowie i ailouros
Grecka nazwa kota brzmi ailouros, czyli zwierzę machające ogonem. W przeciwieństwie do Egipcjan, Hellenowie podchodzili do kotów domowych z wyraźnym dystansem. Nie oddawali im czci boskiej a te czarujące stworzenia niemal w ogóle nie występują w greckich mitach, z wyjątkiem opowieści o Tyfonie. Mit głosi, że greccy bogowie ze strachu przed potworem uciekli do Egiptu, przemieniając się po drodze w różne zwierzęta. Według mitu bogini Artemida przybrała wówczas postać kotki. Nic dziwnego, że w okresie hellenistycznym kociogłową Bastet utożsamiono właśnie z Artemidą. Koty ze względu na nocny tryb życia łączono niekiedy z Hekate – boginią ciemności, czarów i magii. Sytuacja wyglądała nieco inaczej w przypadku dużych kotowatych. Majestatyczne lwy towarzyszyły bogini Rei-Kybele i wzbudzały szacunek Greków. Zabicie lwa z Nemei było pierwszą z dwunastu prac Heraklesa – najsłynniejszego greckiego herosa. Centkowana pantera była wierzchowcem Dionizosa.
Koty znajdowały się w wielu greckich domach, bo doskonale zdawano sobie sprawę z ich użyteczności w walce z gryzoniami. Mruczki były alternatywą dla innych gatunków odstraszających myszy takich jak kuny czy łasice i w przeciwieństwie do nich dały się udomowić. Niektórzy Hellenowie sprowadzali sobie z odległych stron oikumene inne kotowate (np. gepardy czy lamparty), trzymając je w domach w charakterze domowej maskotki.
W porównaniu do psów, te urocze stworzenia znacznie rzadziej pojawiają się w sztuce. Jedna z płaskorzeźb grobowych ze zbiorów Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach przedstawia dwóch mężczyzn, którzy szczują na siebie trzymane przez siebie na uwięzi zwierzęta: psa oraz kota.
Podobizny kotów odnajdziemy także na zabytkach malarstwa wazowego – zarówno w stylu czarno- jak i czerwonofigurowym.
Na amforze szyjowej znajdującej się w zbiorach Getty Museum ukazano młodzieńca droczącego się z kotem. Przedstawiciela kotowatych (kota domowego lub panterę) zobaczymy również na hydrii wykonanej w stylu czerwonofigurowym przechowywanej w British Museum.
Kot w starożytnym Rzymie
Starożytni Rzymianie nie byli zbyt skłonni doszukiwać się w kocim charakterze pozytywnych cech. Spolegliwość, lojalność i posłuszeństwo – cechy tak cenione przez mieszkańców Wiecznego Miasta były kociej naturze obce. Z drugiej strony, samowolny i krnąbrny futrzak kojarzył się z umiłowaniem wolności i niezależnością. Nie powinno zatem dziwić, że w świątyni Libertas (Wolności) wzniesionej na Awentynie znalazło się miejsce również dla kota – trybun Tyberiusz Grakchus nakazał u stóp bogini umieścić koci wizerunek. Na podstawie źródeł archeologicznych i zachowanej ikonografii, można przypuszczać, że Rzymianie nie mieli skłonności do uwieczniania mruczących czworonogów w sztuce w takim stopniu jak innych domowych pupili. Nie oznacza to, że nie dysponujemy kocimi przedstawieniami z okresu cesarstwa rzymskiego. Wizerunki tych zwierząt można zobaczyć na mozaikach z Pompejów, gdzie niedawno odnaleziono także kocie szczątki.
Na niektórych rzymskich stelach nagrobnych i sarkofagach z terenów Galii ukazano zmarłe dzieci w towarzystwie domowych ulubieńców, w tym kotów.
Wyobrażenia kotów obecne były również na rzymskich tarczach i sztandarach. Zarówno Rzymianie jak i ich wrogowie doceniali kocią odwagę i przebiegłość. Koty wędrowały razem z legionami i stały na straży wojskowych magazynów ze zbożem. Trudno oszacować jak wielkie zasługi oddały armii rzymskiej.
Chociaż mruczki nie zaliczały się do tak lubianych i rozpieszczanych zwierząt, jak psy czy egzotyczne ptaki, to jednak wywalczyły sobie trwałe miejsce w rzymskiej kulturze. W 2001 roku włodarze Rzymu ogłosili, że koty stanowią część starożytnego dziedzictwa. Niezależna natura tych zwierząt przetrwała upadek cesarstwa, a czarujące czworonogi wciąż swobodnie wędrują po ruinach Wiecznego Miasta, ciesząc oczy miejscowych i turystów.
Agnieszka Garbacz