Grabiami ryb nie nałapiesz czyli słów kilka o prahistorycznym wędkarstwie

„Grabiami ryb nie nałapiesz” mówi stare porzekadło. Ale w takim ra zie czym? Oczywiście, rękami. Ten  najstarszy i najprostszy sposób łapania ryb nie zaspakajał jednak w dostatecznym stopniu ludzkiego apetytu na pływający w wodzie smaczny i pożywny pokarm. Wynajdywano więc liczne sposoby na zwiększenie wydajności rybackiej – kościane a potem metalowe ościenie, przemyślne wyplatane pułapki, różnego typu sieci. Te wynalazki odnajdujemy w materiałach archeologicznych. W doskonałym stanie zachowują się ościenie i harpuny wykonywane pierwotnie z kości, a później także z metalu. O używaniu sieci i pułapek, wykonywanych z nietrwałych, naturalnych surowców, świadczą już tylko pośrednie dowody. Są to kamienne lub gliniane obciążniki do sieci, sporadycznie znajdowane pływaki z kory, rogowe iglice plecionkarskie. O stosowanych typach rozmaitych pułapek na ryby możemy wnioskować również w oparciu o dane etnograficzne.

Mamy natomiast dowody na używanie wędek do połowu ryb. Poza pojedynczymi znaleziskami błyszczek są to różnych rozmiarów haczyki wykonywane z żelaza, rzadziej z brązu. Taki właśnie niewielki brązowy haczyk na ryby, o długości 2 cm, znaleziony został podczas badań na stanowisku 5 w Bobinie, gm. Proszowice (Ryc. 1). Znajdował się w nawarstwieniach powstałych w okresie od III w p.n.e. do wieku IV n.e. Posiada wszystkie elementy jakie cechują współczesne haczyki (Ryc. 2) – oczko, trzonek i grot (w tym przypadku odchylony w lewo od trzonka).

Co mógł z jego pomocą złowić prahistoryczny wędkarz? Rozmiary i kształt haczyka zdradzają preferencje wędkarza z Bobina. Według współczesnych poradników wędkarskich łagodnie zagięte kolanko najlepiej nadaje się do zakładania przynęty z ziaren. Wielkość tzw. łuku kolankowego, czyli odległość pomiędzy trzonkiem a grotem, wynosząca w egzemplarzu z Bobina 7,5 mm, pozwala sklasyfikować go jako haczyk o rozmiarze 6. Z takim haczykiem nasz wędkarz nie mógł marzyć o złowieniu wielkich ryb, takich jak sum czy duży szczupak. Jego celem mogły być ryby średnich rozmiarów, np. karaś lub mniejsze karpie. Niewykluczone, że jego sezon wędkarski mógł także obejmować okres zimowy. Umożliwiało to, stosowane ówcześnie narzędzie do kruszenia lodu i wybijania przerębli, tzw. pieśnia (ryc. 3). Najprawdopodobniej właściciel haczyka był mężczyzną. Na traktowanie wędkarstwa w pradziejach jako męskiego zajęcia wskazują znaleziska z cmentarzysk – haczyki występowały jako element wyposażenia wyłącznie w grobach męskich. Jak dotąd, liczba haczyków odkrytych na terenie obecnej Polski jest niewielka. Być może niekiedy wykonywano je także drewna, tak jak to robiono jeszcze w XIX w. na niektórych terenach Rosji (Ryc. 4).

Ryszard Naglik

Podpisy do rycin:

Ryc. 1. Brązowy haczyk na ryby ze stanowiska 5 w Bobinie, gm. Proszowice; fot. R. Naglik.

Ryc. 2. Wszystko o haczyku na ryby: (1) oczko/łopatka, (2) trzonek, (3) łuk kolankowy, (4) zadzior, (5) grot (ostrze), (6) rozwarcie, (7) gardziel; por. Poradnik wędkarski, https://www.poradnik-wędkarski.pl

Ryc. 3. Niezbędne wyposażenie „zimowego” wędkarza; por. K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, t. I Kultura materialna, Kraków 1929, Fig. 86.

Ryc. 4. Haczyk dla ubogich (a) i sposób jego użycia (b); por. K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, t. I Kultura materialna, Kraków 1929, Fig. 52, 53.